Monday 11 October 2010

Tarta z porem i chorizo/szynką/boczkiem...


Zdawało mi się, że przepis na moją ukochaną tartę już tu jest - ale jakoś nie mogę go znaleźć. No to wrzucam.

Do tarty potrzebujemy:
-jedno opakowanie kruchego, niesłodkiego ciasta (no chyba że komuś chce się robić samemu - mnie nie :P)
-ok. 60-100g chorizo/salami/szynki/boczku, czy jaką tam wędlinkę kto lubi
-jeden spory por lub dwa mniejsze
-dwie pieczarki
-3/4 kubka śmietany
-2 jajka
-80-100g startego żółtego sera - użyłam gruyere, bo lubię, a co!
-pieprz, zioła prowansalskie. 

Ciasto rozkładamy w płaskim żaroodpornym naczyniu i podpiekamy w 200 stopniach przez 6-8 minut. Pora siekamy na 1cm kawałki i chwilkę podsmażamy na masełku, aż zmięknie. Dorzucamy pokrojone pieczarki. Wędlinkę też można podsmażyć, chyba że używa się jakiejś delikatnej, typu chorizo w cienkich plasterkach czy szynka parmeńska.

Do miski wbijamy dwa jajka, wsypujemy ser, dolewamy śmietanę i doprawiamy pieprzem i dwiema łyżeczkami ziół prowansalskich. Mieszamy. Soli nie trzeba, bo ser jest słony.

Na podpieczonym spodzie rozkładamy pora, grzybki i wędlinkę i zalewamy miksturą z miski, taż żeby wszystko prawie całkowicie przykryć. Pieczemy, aż się porządnie zezłoci.

Kurczak z chorizo


Potrawa przepyszna i absolutnie genialna w swej prostocie. Składniki:

-dwie małe piersi z kurczaka
-dwie szalotki lub nieduża cebula
-ok. 60g chorizo w plasterkach
-pół kubka śmietany
-czubata łyżeczka słodkiej papryki
-ćwierć łyżeczki sproszkowanego chili
-jedna czerwona łagodna papryka.

Włączamy piekarnik - niech się nagrzewa do 210 stopni. Kroimy paprykę na ćwiartki i wrzucamy do piekarnika pod grill skórką do góry, aż skórka zbrązowieje i da się łatwo ściągnąć. Posiekaną cebulkę podsmażamy na oliwie i dorzucamy pokrojoną w 1cm plastry pierś. Podsmażamy, aż kuciak zarumieni się z obu stron. Wrzucamy plasterki chorizo i podsmażamy kolejne dwie-trzy minuty, aż chorizo puści tłuszczyk. Wsypujemy przyprawy, mieszamy i szybko, zanim papryka się przypali, dolewamy śmietanę. Mieszamy, doprawiamy (głównie pieprzem, soli nie trzeba, bo chorizo jest słone), dorzucamy pokrojoną grillowaną paprykę, przelewamy do żaroodpornego naczynia i wstawiamy do piekarnika na 10 minut. W tym czasie gotujemy ryż, robimy surówkę, wyprowadzamy kota na spacer i takie tam. Wyjmujemy z piekarnika, rozkładamy ryż na talerze, dajemy każdemu widelczyk w łapę i pożeramy.

Sunday 10 October 2010

Biszkopt z bitą śmietaną...

...czyli jaki koń jest, każdy widzi.



Biszkopt nasączamy likierem pomarańczowym i sokiem z pomarańczy lub dowolnym alkoholem wedle uznania. Na wierzch wykładamy bitą śmietanę (ok. 250ml) i kwaśne owocki, np. jeżyny. Posypujemy odrobiną cukru pudru i startą skórką z pomarańczy.

Thursday 2 September 2010

Norweska przygoda


Tegoroczne wakacje spędziłam w Norwegii, w której zakochałam się miłością całkowicie nieodwzajemnioną, sądząc po stanie mojego konta po powrocie. Ale do rzeczy.

Podczas wycieczki trafiłam do jednego z najprzyjemniejszych miast podczas wszystkich moich wojaży - do Bergen, gdzie znajduje się absolutnie fantastyczny targ rybny, gdzie z lubością na twarzach pałaszowałam wędzone łososie, krewetki, kraby, homary i inne żyjątka, włączając wędzonego wieloryba (ale tylko mały kawałeczek na spróbowanie, zanim odezwą się ekolodzy [wieloryb jest przepyszny, swoją drogą, ma niemal czarne mięso, ale jest niesamowicie delikatny :P]).

Poza niewątpliwie norweskimi owocami morza postanowiłam skosztować typowo norweskiego mięska. W tym celu udałam się do restauracji, gdzie z menu wybrane zostąły: (a) medalion z łosia i (b) stek z renifera. Do tego podano marchewki, kalafiora, pieczone ziemniaczki i coś w stylu gratin dauphinois czyli plasterkowanych ziemniaczków zapiekanych z serem i śmietaną, bardzo kalorycznych ale absolutnie przepysznych. Przyrzekłam sobie uroczyście, że nigdy, ale to przenigdy nie spróbuję zrobić takich w domu, bo jeśli zacznę, to szybko skończę w rozmiarze tego wielorybka, którego kawałek pożarłam (ok, pożarłam ze smakiem, strasznie mi wstyd, odczepić się!). Łoś i reniferek były absolutnie idealne - różowe w środku, rozpływające się mięsko, lekki smaczek dziczyzny... - kocham łosie i reniferki :)))

Aha, kocham jeszcze lokalne piwa :)))




Thursday 12 August 2010

Apple crumble with vanilla custard...


...czyli jabłka z kruszonką i kremem waniliowym. Wedle zasady "jeśli wejdziesz między wrony" - bo to tutaj całkiem popularny deser. W charakterze jabłuszek można też użyć rabarbaru, ale akurat nie było.

Przepisy trochę ściągnęłam, przyznaję się bez bicia. Wyszło absolutnie przepysznie.

Na ciasto:

300g przesianej mąki
175g cukru (najlepiej brązowego)
prawie cała kostka masła w temperaturze pokojowej (zostawiamy kawałek na wysmarowanie foremki)
szczypta soli.

Mieszamy mąkę, cukier i sól w misce. Dodajemy po kawałku masła i rozcieramy tak, by powstały grudki na kruszonkę. W międzyczasie delegujemy umyślnego do obierania jabłek i krojenia w półksiężyce o grubości 0,7-1 cm. Pokrojone jabłka przesypujemy 50g cukru, łyżką mąki i szczyptą cynamonu. Wykładamy jabłka na posmarowaną foremkę, posypujemy równo kruszonką. Wstawiamy do piekarnika (180 stopni) na ok. 40 minut, aż kruszonka się porządnie zezłoci, a jabłka będą bulgotać.

Na krem:

2 żółtka
łyżka cukru
kubek mleka

laska wanilii lub spore chlapnięcie aromatu waniliowego

Mleko doprowadzamy prawie do wrzenia, ale nie gotujemy. Jeśli używamy wanilii - wrzucamy do mleka i wyjmujemy przed przelaniem do jajek. Żółtka ucieramy z cukrem na kogel-mogel. Gorące mleko przelewamy do żółtek cały czas intensywnie mieszając. Przelewamy z powrotem do rondelka i podgrzewamy kilka minut, żeby zgęstniało. Jesli nie chce gęstnieć, można przesiać do rondelka odrobinę mąki kukurydzianej - nie za dużo, bo zrobi się budyń! (mnie się zrobił :-))) Krem, czy też sos, ma być płynny.

Idę pęknąć na fotel...

Wednesday 11 August 2010

Scallops & chorizo

Dzisiejszy obiad postanowił być eksperymentalny. Nabyłam drogą kupna paczkę żyjątka zwanego przegrzebkiem, na szczęście już pozbawionego muszli i innych niejadalnych kawałków. Przegrzebek solo jest bardzo delikatny, warto więc dodać mu coś, co nada smaczku. Na przykład chorizo. Chorizo w plasterkach podsmażamy na patelni do lekkiej chrupkości, zdejmujemy, wrzucamy małżki, smażymy na lekko brązowo z obu stron (około półtorej minuty), wrzucamy z powrotem kiełbaskę i polewamy sokiem z ćwiartki cytryny. Ma się pobulgotać przez moment. Przekładamy na talerze.

Podałam z rukolą z pomidorkami koktailowymi (sos: trzy łyżki oliwy z oliwek, kilka kropli octu balsamicznego, sól, pieprz, odrobina cukru - jak na koniec łyżeczki - niech żyją precyzyjne jednostki pomiarowe) i awokado w plasterkach pokropionym oliwą.

Sunday 8 August 2010

Kurczak na słodko-ostro

Składniki:

  • filety z piersi kurczaka
  • pół puszki mleczka kokosowego
  • dwa ząbki czosnku
  • mała puszka ananasa
  • spora garść orzechów nerkowca
  • mała puszka pędów bambusa
  • opcjonalnie: kilka jadalnych kasztanów z puszki
  • chilli w płatkach

Orzechy prażymy przez chwilę na patelni na niewielkiej ilości oliwy, aż się zbrązowią, dorzucamy pokrojonego w kostkę kurczaka i czekamy, aż się podsmaży. Dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek, chwilę smażymy, potem dodajemy odsączonego i pokrojonego ananasa, pędy bambusa i ewentualnie kasztany. Zalewamy mleczkiem kokosowym i pozwalamy się pogotować przez kilka-kilkanaście minut. Doprawiamy solą i płatkami chilli - całość ma być dość wyraźnie słodka od kokosa, ananasa i orzechów, ale z wyraźnym umph! od chilli i czosnku. Podajemy z ryżem. Można dodać więcej mleczka kokosowego - wtedy powstanie gęsta zupa, którą też możemy podać z ryżem.

Tuesday 3 August 2010

Risotto z dyni i roladki z pesto

 
Posted by Picasa

Nowe wcielenie May Contain Nuts debiutuje przepisem na pyszne risotto z dyni. Dla osób nie przyjmujących do wiadomości możliwości spożycia obiadu bez mięska, można podać jako dodatek kurczakowe roladki z pesto.
Najpierw risotto.

Składniki:
  • średnie warzywko dyniowate: w moim przypadku był to butternut squash
  • 300g ryżu arborio
  • 2 ząbki czosnku
  • cebula
  • oliwa z oliwek
  • masło (2 łyżki)
  • litr bulionu
  • parmezan
Dynię kroimy na kawałki i pestkujemy. Nie musimy obierać (yeah!). Układamy w formie do pieczenia, skrapiamy obficie oliwą, solimy i pieprzymy. Do formy wrzucamy przekrojone na pół ząbki czosnku. Wkładamy do piekarnika (200C) na ok. 20-30 minut - aż będzie mięciutkie i zarumienione.

Upieczoną dynię wydłubujemy łyżką ze skóry, wyjmujemy spalony czosnek, a resztkę oliwy z formy wlewamy do miski z dynią. Dynię rozgniatamy niedbale widelcem, nie przejmując się, że zostają kawałki.

Na dużej patelni lub w dobrym woku rozgrzewamy masło i trochę oliwy i podsmażamy posiekaną cebulkę, aż zmięknie. Wsypujemy ryż i podsmażamy przez minutę na tłuszczu, cały czas mieszając - tak by ryż był obtoczony w masełku. W tym miejscu można dodać kieliszek białego wina i poczekać, aż wsiąknie w ryż.

Teraz risotto: dolewamy stopniowo bulionik i mieszamy, aż wsiąknie w ryż. I tak do końca bulionu, aż ryż będzie lekkopółmiękki :) Wrzucamy dynię i sporą garść parmezanu, mieszamy. Doprawiamy pieprzem.

Roladki z pesto dla mięsożerców robimy z cienkich kawałków piersi z kurczaka, które smarujemy czarnym pesto, zwijamy, spinamy wykałaczką i traktujemy piekarnikiem.

Wednesday 21 July 2010

Przeprowadzka na Bloggera

Bo go bardziej lubię niż Bloxa. Jakiś taki bardziej user-friendly.